niedziela, 28 grudnia 2008

formigal

Przygotowujac sie na spotkanie Taize poznalem Chaviego. Kolege, ktorego mama jest osba kochajaca Jana Pawla II. On sa tez pomaga w kosciele w roznych formach dzialania na rzecz innych. Raz na przyklad bylem z nim w szpitalu dla osob chorych i spiewalismy tam koledy. Troche slodyczy zawiezlismy im. No ale tym razem byla okazja, zeby zajechac do Formigal, stacji narciarskiej. Duzej jak nie wiem co. I bylo na prawde niesamowicie. Raczej nie da sie opisac.









Co moge tylko napisac? Ze super bylo i mam nadzieje, ze pojade jeszcze kiedys. Troche to dziwne moze, ze sie w Hiszpanii na narty jezdzi. Ale tak jest. Hiszpania jest krajem swietnym, bardzo uniwersalnym. I szczegolnie czas wolny od zajec mi sie podoba.





Tu jest zdjecie z rodzina kolegi Chaviego. Bardzo mili byli. Pozyczyli mi wszystko, co potrzeba do jazdy na snowbordzie. To jest niesamowite, ze spotykamy tu tak duzo osob, ktore nam pomagaja.



Tu na koniec jeszcze macie troche muzyki Hiszpanskiej. Miguel Bose - chociaz biseksualista, to podobnie jak Fredy Mercury, podoba mi sie jak spiewa.

Brak komentarzy: